Poszlismy, tytul: The World is An Apple: The Still Lifes of Paul Cezanne.
Raptem 18 obrazow, wszystkie martwe natury i glownie z jablkami.
Przy okazji zobaczylismy reszte galerii, a najbardziej podobala sie chlopakom wspolczesna instalacja z dwoma ekranami wyswietlajaca trojwymiarowe filmy, trzeba bylo oczywiscie nalozyc okulary. Pokoj byl ciemny, dzwieki tajemniczo przytlumione i jakby podwodne, bylismy zanurzeni, i czas jakby stanal. W tych okularach patrzylismy nieruchomo na ekran, na podloge, po ktorej przeplywaly kregi swiatla z projektora, i tak moglibysmy stac i stac...
Zdjec z Cezannem robic nie mozna bylo, ale z innymi artystami jak najbardziej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz