Icke

It's ALL bollocks - yes, ALL of it.

David Icke

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pojechalam z Jedrkiem na poranna wycieczke rowerem.
Pilismy kakao/kawe:



Ogladalismy pociag:


I deszcz padal tez:

Tak majowo juz i ze sloncem i tecza...

niedziela, 28 kwietnia 2013

Uwielbiam swoje Kobo. Jeszcze bardziej chyba jeszcze uwielbiam swoja biblioteke.
A najbardziej to chyba uwielbiam internet.
Uwielbiam Kobo, bo moge tam otworzyc sto ksiazek na raz.
Uwielbiam swoja biblioteke, bo moge sciagnac stamtad ksiazki na swoje Kobo przez...
no wlasnie - internet. Dlatego uwielbiam internet i mozliwosci jakie daje, a te sa nieograniczone!
Wiec leze w lozku, czytam Kobo. Czytam Ruperta Sheldrake'a "Science Set Free". I mi sie przypomnialy z dzien wczesniej czytanej "The Dhammapada. The Sayings of the Buddha" przedmowyRama Dassa. Na przyklad:
"These words come out of divine simplicity; to liberate you they must be heard in simplicity. These words come from the soul; to feed that in you which thirsts, these words, which are words of wisdom, not knowledge, must be heard by the soul, not the intellect. For that which feeds only the intellect entraps, while that which feeds the soul liberates. And it is the soul that thirsts for truth. The intellect thirsts only to satiate its fascination."
I poczatek z pierwszego rozdzialu pod tytulem "Choices":

"We are what we think.
All that we are arises with our thoughts.
With our thoughts we make the world.
Speak or act with an impure mind
And trouble will follow you
As the wheel follows the ox that draws the cart.

We are what we think.
All that we are arises with our thoughts.
With our thoughts we make the world.
Speak or act with a pure mind
And happines will follow you
As your shadow, unshakable."

What do YOU think most of the time?
I jaki stworzyles swiat?

sobota, 27 kwietnia 2013

Na czym lataja czarownice

Sobota. Dziesiata wieczorem. Jedrek grzecznie w lozku (Jedrek byl zaproszony do kolegi na urodziny: lazermania!!!, a potem do restauracji (nic nie dal rady w domu jesc pozniej), Gabrys chodzi w poszukiwaniu suszarki (nogi mu sie spocily?$^&*#?), a Michal poprosil o ksiazke na dobranoc. Poszlam do domowej biblioteki i wyciagnelam z polki (polka Billy bookcase sie nazywa, a przypomnialam sobie, bo dzis wstawialam drzwiczki do szafek w kuchni z tej samej rodziny), wyciagnelam wiec z polki Boguslawa Michalca "Swiat zagadek" czyli 100 zagadek dla najmlodszych, (prezent od ciotki Dorotki). Zaczelismy od zagadki pierwszej:
"Zaklec oraz innych czarow znala cala game.
Ech, co robic, wszystkie Baby zawsze takie same..."

?
??
???
Michal chyba nigdy nie slyszal historii o Babie Jadze, wiec podsunelam mu angielskie "witch". Zlapal. Mysli gleboko i sie pyta po chwili: Are witches real? Wiec odpowiadam w duchu bajki na dobranoc, ze moze byc... Pyta sie dalej, czy to na obrazku gdzie czarownica leci to slonce, a ja sie go pytam czy widzial kiedys czarownice w bialy dzien? A on, ze nie. Wiec mu mowie, ze czarownice lataja w nocy, dlatego pewnie nigdzy ich nie widzial...Nastepne pytanie: Are tornadoes real? Hmmm.... Jak tu odpowiedziec... Wiec mowie ze tez moze byc...
I zeby nie zaglebiac sie za bardzo w epistomologie i mistykologie czytam dalej zagadke o deszczu, potem o kaloryferze, kapeluszu...
I Michal znowu wraca do Baby Jagi: Do they always fly on mops?
Wiec mu mowie ze nie na mopie, tylko miotle!
Baba Jaga na mopie????
A zreszta kto wie, na czym one tam lataja...

środa, 24 kwietnia 2013

Dzis porzadkujac torbe znalazlam cytat z jednej z ksiazek Deepaka Chopry (oczywiscie!), mam numer strony, ale nie wiem dokladnie z jakiej ksiazki to bylo. Gdy bylam na ktoryms z tych dlugich spacerow musialam zawekowac sie gdzies w kafejce i czytac. I dzis chce sie podzielic znaleziskiem, bo daje duzo do myslenia:
"It is hard to deny that our reality remains stubbornly intact because our logic is stubbornly rational, geared solely to the events of the waking state. (...)
What holds me down to earth is not the fact that gravity is a law of nature. It is the choice of laws that happen to be in effect."


czwartek, 18 kwietnia 2013

Cytat z "Brain Power. Improve Your Mind as You Age" (Michael J.Gelb and Kelly Howell):

                                                       "As a graduate
                                                        of the Zsa Zsa
                                                  Gabor School of Creative
                                                Mathematics, I honestly do
                                                   not know how old I am"
                                                                   Erma Bombeck
Dlatego droga Mamo prosze nie przesylac mi kartek na urodziny, w ktorych dokladnie wyliczasz ile to juz lat minelo. Czy to naprawde takie wazne?

Nastepny cytat:
                                                      "Words are, of course,
                                                  the most powerful drug used
                                                             by mankind."
                                                                    Rudyard Kipling         

I oczywiscie humor utrzymuje nas wiecznie mlodych, a w humorze (uwaga, uwaga!) - nonsens!
Zawsze wiedzialam, ze cos w tym jest! Dr. Seuss, autor wielu ksiazek dla dzieci (ostatnio sfilmowany, niesamowicie zreszta moim zdaniem, "Lorax") stwierdza: "I like nonsense; it wakes up the brain cells."

I jeszcze jeden cytat, cytowany w ksiazce z filmu "Just You and Me, Kid":

"When I was young, I was called a rugged individualist. When I was in my fifties, I was considered eccentric. Here I am doing and saying the same things I did then and I'm labeled senile."
Dzieci przechodzily juz rozne fazy gier na komputerze. Byl juz Warcraft, gdzie chodzilo sie z jakims podejrzanym mieczem czy dzirytem i dzgalo wszystkich i wszystko co sie ruszalo. Z czasem dzganie im zbrzydlo i zaczynali kopac jakies kamienie, a pozniej to nawet zupy gotowali, jak juz znalezli odpowiednie skladniki. Potem byly bed eggs... jajka takie poubierane z granatami, karabinami i wszelka inna bronia bliskiego i dalekiego razenia. Jajko stoi w miejscu, dobiera sobie  druzyne, i razem z kolega badz kolegami atakuja inne jajka, az nastapi ich calkowita anihilacja... (ich albo przeciwnika).  Teraz graja w Roblox. Gra jest dosc toporna graficznie. Taka ... kwadratowa/klockowa bym powiedziala. Chodza w niej takie klockowe ludziki (cos jak lego, tylko mniej wyrafinowane...), i mozna wybrac rozne opcje. Mozna grac w czekoladowy potop, chowanego, strzelac, uciekac przed zombie... mozliwosci sa nieograniczone, bo gry sa wymyslane przez uzytkownikow. Michal lubi ostatnio grac w fabryke sera (?!^?&*%??!). Polega to na kupowaniu coraz to innego koloru maszyny. Az ma sie wszystkie, z kominem wlacznie. I leci na tasme taki roznokolorowy ser... zolty, brazowy, czarny, rozowy, zielony (...?????). A Gabrys i Jedrek graja w "Przetrwanie". Polega to na tym, ze ma sie plecak i wyrusza sie w dzicz. I trzeba zbierac kamienie, drewno, jak sie juz uzbiera odpowiednio duzo roznych takich rzeczy, co spadaja z nieba albo leza na ziemi, to mozna sobie zrobic wiadro, napelnic je woda (walnac takim wiadrem kolege tez mozna!), postawic namiot i wiele roznych niesamowicie interesujacych rzeczy! Ale najfajniejsze jest jak przychodzi niedzwiedz! Nigdy osobiscie niedzwiedzia nie widzialam, ale wiem kiedy sie pojawia, bo wtedy jest krzyk. Gabrys wola Jedrka (albo odwrotnie), albo kiedy Gabrys musi isc poprawic szybko matematyke, to wola Michala, zeby ten stal i patrzyl czy niedzwiedz nie idzie, a jak przyjdzie to zeby uciekal. Ludzikiem kwadratowym oczywiscie. W komputerze...
Najfajniejsze chyba jednak jest to, ze mozna grac z innymi graczami i jest to troche jak w rzeczywistosci, tylko mozna mniej sie martwic o konsekwencje. Na przyklad kolezanka klockowa mowi do klockowego Gabryska Hi, a Gabrys mowi Bye. Albo znajdujesz przyjaciol, razem idziesz z nimi na wycieczke, dzielisz sie tym co masz, az ktos ci zabierze wiadro (a bez wiadra nie mozna przetrwac!) i nastepnym razem na wycieczke idziesz juz sam, bo po co ktos ma ci wiadro zabrac?
Albo chodzisz po fabryce sera i krzyczysz Follow me! choc wiadomo, ze jest sie jedynym graczem, albo wybierasz sie na wycieczke czolgiem, helikopterem, samochodem...

Moze tez otworze sobie konto?

I Jedrek w walce, zainspirowany bronia stworzona przez Michala:


sobota, 13 kwietnia 2013

PODWAZANIE POSTRZEGANIA

"Perception is a funny thing. It takes three seconds for snail's eyes to see me, because it takes three seconds for snail's nervous system to process light. (...) Birth and death occur at the speed of light. (...) So when I look at you I see a three dimensional body there. In reality this body is made of atoms, so the physicists tell us. And those atoms are made up of those subatomic charges, electrons, photons, bosons, mesons, leptons, quarks and whatever these names are but at the most fundamental level they are units of light. So you are made up of light. And this light moves with the speed, the speed of light is about 300000 km/s. So actually you appear and disappear at the speed of light at 300000 km/s. You are flickering in and out of existence. And I see some solid 3 dimensional entity out there... Why? Because my senses cannot process light at the speed of the event."
"You can actualize information from the past, so called, but you can also actualize information from the future, so called, because there isn't such a thing in the submanifest order of being, there isn't any time. Time is a perceptual artifact. Totally a perceptual artifact. Depends from where you're observing."
Deepak Chopra "The Cosmic Mind and the Submanifest Order of Being"


piątek, 12 kwietnia 2013

Dzis, i cala zreszta noc, i wczoraj, pada, padalo, i jak prognoza mowi - bedzie padac.
Pani, co przeprowadza dzieci przez ulice kolo szkoly stwierdzila, ze Mother Nature is mad.
Natura ponoc odzwierciedla ludzi, wiec wniosek: cos z nami nie tak... Na kogo sie tak zloscimy, ze tak strasznie pada i wieje?



I wiersz, zgodny z pogoda:

Today
I am washing
my soul
in tears.
Streams of water
coming down
cleansing, purifying...

Salty harsh treatment
of realization
It's all me.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Zaszla koniecznosc zrobienia zakupow zywieniowych (znowu...), a ze dzieci zwykle sa osobnikami, co kreca nosem na obiadki, powiedzialam im, by zrobili liste rzeczy do jedzenia, ktore mam kupic na tydzien.
Oto lista, jaka otrzymalam od Gabrysia:
1. Marshmallows
2. burger meat
3. hot dogs
4. Bagels
5. oil for teeth
6. lots of Bacon
7. milk
8. chocolate
9. eggs
10. yogurt for milkshake
11. frozen Berries
12. New laptop for Gabriel

??????????

I prosba do Ciotki Dorotki :) by przypadkiem nie wygadala sie z numerem 12 na liscie dla Babci i Dziadka, bo jeszcze gotowi kupic...
I jeszcze raz Francine Blake (z filmu "Solar Revolution"):

"Belief is very limiting. It limits you because you begin to think that what you believe in is the only thing that can exist. And that's not true. So belief is limiting. Beyond belief is liberating, but it's very difficult to achieve, because we need security, we need nuts and bolts, we need to flesh it out, we need something solid, beyond belief you are actually in position where every possibility is open."

Tu mi sie przypomina pierwszy sekret z ksiazki "10 Secrets for Success and Inner Peace" Wayne'a Dyera:
"Have a mind that is open to everything and attached to nothing."
Nieskonczonosc mozliwosci...



A w co Ty wierzysz?
"I was always struck by the Romans, the end of the empire, when they said: "If Visigoths come and destroy and attack us, it would be the end of civilization!" Well, I mean, when you look back now you say: What civilization? What kind of horrible civilization did they have really? Thank God the Vandals came and wiped them out! Otherwise who would want to be stuck in that mindset? You know it was horrible!
It's the same now. We say: Oh my God! If something happens we gonna loose our civilization! What civilization do we got now?"
Francine Blake, historian
(fragment z filmu "Solar Revolution")

Jednym slowem - wezmy gleboki oddech.... i przestanmy sie bac...
moze byc tylko lepiej...

piątek, 5 kwietnia 2013

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

"The purpose of life is the expansion of happiness."
Takim zdaniem otwiera swoja ksiazke "The Ultimate Happiness Prescription" Deepak Chopra.
Zdalam sobie wlasnie sprawe, ze tytul jest bardzo ... dwuznaczny? Albo tez majacy wzbudzic zainteresowanie czytelnika, choc pozniej tresc okazuje sie calkiem odbiegajaca od tego, co tytul obiecuje, albo raczej czego oczekuje czytelnik...
Wciaz strajkuje, dzieki temu siedze w domowej bibliotece i slucham juz drugi raz tej czytanej ksiazki (czytanej zreszta przez samego autora). I w pewnym momencie, juz pod koniec, poczulam sie zlapana. W siec swiadomosci. W nowe (prastare) myslenie. W inne mozliwosci bycia.  W calkiem nowy sposob zycia, jaki sie teraz przede mna roztacza... (Dopero dzis mnie to uderzylo tak mocno, choc pranie mozgu robilam sobie juz od sierpnia zaprzeszlego roku!)
Wczoraj konczylam sluchac Sarah Susanki "The Not So Big Life: Making Room For What Really Matters", ktora wypozyczylam, bo przegladajac strony o tym jak budowac domy z bali slomianych jej inna ksiazka ("The Not So Big House") byla zarekomendowana, ale ze w papierowej formie, musze na nia poczekac. I ta sluchana ksiazka to prawie biblia nowej swiadomosci (zajmuje ponad 11 godzin!). Zaczyna sie od architektury, a powoli przechodzi przez medytacje, odczuwanie czasu i bycie w teraz, az glebiej i glebiej, ze po skonczeniu chwycilam sie za glowe, bo co za dywersja, by przemycic takie informacje, w takim formacie...
I dzis czuje sie zlapana, i troche jak Deepak Chopra przekonuje o tej nowej rzeczywistosci swoim glosem z akcentem z Indii, ktory tak umiejetnie potrafi nasladowac Gabrys, z pewnoscia siebie, nieuchronnoscia, ze tak ma byc, bo inaczej sie zwyczajnie nie da... trudno mi to wyrazic.

Teraz musze to wszystko przetrawic...