Jutro tlusty czwartek.
Gabrys niejako zmusil mnie do produkcji faworkow (aka chrustu).
Prosze - oto dowod:
|
Faworki na surowo |
Po chwili namyslu: ze zdjecia by wynikalo, ze to ja go zmusilam do produkcji...
A oto chrust, wciaz goracy, smazony w oleju kokosowym:
|
Smacznego! |
Dzisiejszy chrust chcialam zadedykowac mojej Babi Filomenie, ktora zwykla smazyc fenomenalne faworki, i jeszcze dzis pamietam, jak przynosila je swym wnukom w tekturowym pudelku, by sie nie pogniotly.
ale ładne faworki, ciekawe czy smaczne. Lepszymi faworkami od babci Filomeny są faworki dziadka Kazika z Marczuka:)
OdpowiedzUsuń