Wczorajsza rozmowa z dziecmi:
"Gabrysiu, to co w szkole wczoraj robiliscie?"
"Caly dzien rozmawialismy o narkotykach i uzaleznieniach."
"????"
"Wiesz mama co to sa magic mushrooms?"
"Nie..."
"They call them also angel dust, devil's heart (or ride) and some people want to hallucinate so they boil them and drink it. Cannabis is called smash, H, horse, weed, pot. People go to the store for cleaning supplies because they contains hush oil made from cannabis leaves and use those cleaning supplies not exactly as cleaning supplies. Cigarettes contain over 4000 chemicals (like jet fuel)."
"To co jeszcze wam powiedzieli?"
"Do you want fun facts or all the facts?"
???????????????
(W tym momencie nie moge juz wytrzymac i postanawiam zabrac swoje dzieci ze szkoly jak najszybciej sie da.)
Jest tyle rzeczy, ktorych nalezaloby sie nauczyc, a marnuje sie czas na cos takiego... Czy szkola chce wychowac moje dzieci na narkomanow, hodowcow marihuany czy handlarzy?
Czemu nikt nie uczy o peniadzach, jak kupic dom, jak naprawic samochod, jak gotowac chociazby,
albo jak sadzic pomidory, zeby bylo co jesc, jak przyjdzie bieda?
Nie wspomne o tym, ze uczniowie dowiedzieli sie tez jak uzywac tego wszystkiego czego nie powinni uzywac...
Bez komentarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz