Icke

It's ALL bollocks - yes, ALL of it.

David Icke

wtorek, 25 marca 2014

Dzis dzieci dostaly medale. Tym razem z okazji dobrego uczenia sie na Kumonie.
...Calkiem duzo tych medali... (a reszta rodziny miala okazje zjesc torta, niektorzy, najmniejsi, dostali dokladke)
Z pozdrowieniami dla Babci i Dziadka:




czwartek, 20 marca 2014

Czytam.
"Conversations with God"
str. 54: "The First Law is that you can be, do, and have whatever you can imagine. The second Law is that you attract what you fear."
str. 82: "The frustration and anxiety comes from not listening to one's soul."
str. 98: "Enlightenment is understanding that there is nowhere to go, nothing to do, and nobody you have to be except exactly who you're being right now.
You are on a journey to nowhere.
Heaven - as you call it - is nowhere. Let's just put some space between the w and the h in that word and you'll see that heaven is now...here."
Bede czytac dalej.
I'll keep you posted.

wtorek, 18 marca 2014

Wczorajsza rozmowa z dziecmi:
"Gabrysiu, to co w szkole wczoraj robiliscie?"
"Caly dzien rozmawialismy o narkotykach i uzaleznieniach."
"????"
"Wiesz mama co to sa magic mushrooms?"
"Nie..."
"They call them also angel dust, devil's heart (or ride) and some people want to hallucinate so they boil them and drink it. Cannabis is called smash, H, horse, weed, pot. People go to the store for cleaning supplies because they contains hush oil made from cannabis leaves and use those cleaning supplies not exactly as cleaning supplies. Cigarettes contain over 4000 chemicals (like jet fuel)."
"To co jeszcze wam powiedzieli?"
"Do you want fun facts or all the facts?"

???????????????
(W tym momencie nie moge juz wytrzymac i postanawiam zabrac swoje dzieci ze szkoly jak najszybciej sie da.)

Jest tyle rzeczy, ktorych nalezaloby sie nauczyc, a marnuje sie czas na cos takiego... Czy szkola chce wychowac moje dzieci na narkomanow, hodowcow marihuany czy handlarzy?
Czemu nikt nie uczy o peniadzach, jak kupic dom, jak naprawic samochod, jak gotowac chociazby,
albo jak sadzic pomidory, zeby bylo co jesc, jak przyjdzie bieda?

Nie wspomne o tym, ze uczniowie dowiedzieli sie tez jak uzywac tego wszystkiego czego nie powinni uzywac...
Bez komentarza.

czwartek, 13 marca 2014

Slucham Wayna Dyera "Advancing Your Spirit" i tam autor przytacza fragment wiersza Khalila Gibrana "Children". Pozwalam sobie przytoczyc wiersz w calosci:

"And a woman who held a babe against her bosom said, 'Speak to us of Children.'

And he said:

Your children are not your children.

They are the sons and daughters of Life's longing for itself.

They come through you but not from you,

And though they are with you, yet they belong not to you.

You may give them your love but not your thoughts.

For they have their own thoughts.

You may house their bodies but not their souls,

For their souls dwell in the house of tomorrow, which you cannot visit, not even in your dreams.

You may strive to be like them, but seek not to make them like you.

For life goes not backward nor tarries with yesterday.

You are the bows from which your children as living arrows are sent forth.

The archer sees the mark upon the path of the infinite, and He bends you with His might that His arrows may go swift and far.

Let your bending in the archer's hand be for gladness;

For even as he loves the arrow that flies, so He loves also the bow that is stable."

sobota, 8 marca 2014

Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet zycze dla wszystkich mezczyzn.
Kobietom tez tego zycze, czemu nie.
Z okazji dnia kobiet moj najstarszy syn stwierdzil, ze rozbije sobie glowe skaczac po stole i stukajac sie o zyrandol. (Nie Babciu, wszystko jest w porzadku i nie trzeba dostawac zawalu serca, tylko lekkie rozciecie, ale poprosilo sie o szwy). Wiec caly ranek Gabrys i jego tata spedzili w przychodni. Dostal trzy niebieskie szwy, posmarowali mu glowe jakas mascia i wrocil do domu. Wrocil w bardzo dobrym humorze. Okazalo sie, ze w przychodni bylo mnostwo atrakcji (to w sumie nie przychodnia, ale i nie szpital, takie cos pomiedzy), bo jakis gosciu mial zawal serca, i lekarz byl mily i wiadomo nowe twarze, wiec super!
Tak wiec juz wrocil i wszystko jest w porzadku i juz sie cieszy, ze za tydzien do szkoly nie bedzie musial isc, bo trzeba bedzie isc zdjac szwy (niebieskie oczywiscie).
Czekajac na syna (reszta siedziala cicho jak myszy pod miotla) zaczelam sprzatac. Wiec z okazji dnia kobiet umylam podloge (porzadnie na kolanach), tudziez szafki z kazdej strony i, sukces prosze panstwa, bo z okazji dnia kobiet wymienilam wreszcie filtry do wody pod zlewem.
I im zapowiedzialam, ze jak ktorys zacznie zachowywac sie w przyspieszonym tempie i zbyt przypadkowo, dostana w dupe pasem. Lepiej zeby tylki bolaly, niz szwy zakladali.
Ewa napisala mi niedawno piekny list. Postanowilam tez odpisac na papierze (juz mam 3 strony wypelnione), ale jak to zwykle wolno idzie. Dobrze by bylo by w glowie byla taka automatyczna zapisywarka, ktora w kazdej chwili bylaby w stanie przywolac co dokladnie chcielismy powiedziec w liscie (bo ja mowie do Ewy czesto w formie pisanych listow w glowie na spacerze, w sklepie, czekajac, tylko nie ma tego jak zapisac, a potem szybko ucieka, zostaje tylko taki daleki smaczek, ze cos mielismy waznego i ciekawego przekazac, ale nijak dokladnie sobie przypomniec nie mozemy), bo to nie jest tak, ze sie siada i pisze (przynajmniej nie w moim przypadku), to tak nachodzi falami.
I Ewa wyslala mi tez mejla, pytajac, czy dostalam list i ze pogoda bardzo wiosenna! Pozwole sobie przytoczyc:
"mnie luty zleciał tak prędko,że w ogóle nie pamiętam,że był. sprasował się, skupił...przeskoczyło jakby kartki sklejone w kalendarzu. może dlatego trudno mi się zorientować, że to już chyba wiosna :) kilka dni temu widzialam nad swoimi blokami żurawie, a dzisiaj na łąkach - przepiękne bazie.
i coraz wyższe temperatury, choć jeszcze szaro, ale to już ku słońcu..."
Hmmm, bazie, zurawie... to teraz pokaze jak wyglada wiosna w Hamilton na zdjeciach (zdjecia z piatku ze spaceru, bo dzieci w domu z okazji konferencji):






 


 I Michal na szufli wsparty w srode, zastanawia sie pewnie kiedy ta wiosna przyjdzie...

I jeszcze prognoza pogody na nastepne dwa tygodnie z Weather Network:

Byle do wiosny...

środa, 5 marca 2014

Dzis z rana zaczelo sie robic troche cieplej i zamiast  -25stopni bylo tylko  -10. Gdy wracalam do domu po odprowadzeniu Michala do szkoly uslyszalam jednego z uczniow: "Finally it's warm!!! We can play outside!!!" A jedna z mam powiedziala: "Canadian kids..."

niedziela, 2 marca 2014

Gabrys wczoraj jezdzil na kiermasz naukowy (chyba tak sie tlumaczy science fair).
Wiec kilka zdjec dla rodziny:






Znowu
N. D. Walsch:
"So much of the lack of happiness that we feel in our lives emerges from our judgments. We tend to judge everything. The people around us, the circumstances they present, the events of the moment, and, of course, ourselves. (...) What I am saying here is that judgement has no place in a loving heart. Yet remember, judgement is not discernment, and observation is not judgement. It is perfectly healthy to be discerning, and it is perfectly natural to make observations. An 'observation' says 'what's so'. A judgement says 'so what?'"

"Nothing presents a bigger obstacle to long-lasting happiness (or, for that matter, short-term happiness) than expectations. Drop them immediately, and never entertain them again, about anyone or anything.
Forget about how you think things 'should' be. There is no such thing as 'should' in the universe. 'Should' is a made-up human construction, having nothing to do with ultimate reality."
"Happier than God". Polecam. Cos jak nowa biblia.