To tyle ze zlotych mysli. Wlasnie wrocilam ze spotkania z kolezanka, w dobrym humorze, bo bylam sama bez przyczepki (ek), wracam, a tu sie okazuje ze Gabrys skakal z tarasu, jakos fiknal jakiegos kozla i spadal na glowe, a potem krzyczal, ze umiera. Babcia w zwiazku z tym plakala, nie bedzie pewnie spac cala noc, moje dzieci pokazaly sie z najgorszej strony - jednym slowem: po co to wszystko?
Jutro mialam isc z Ewa na spacer, ponoc sama, ale bede brac ich ze soba, w poniedzialek mialam sie zobaczyc z Ania, ale tez wezme ich z soba, a we wtorek do Agnieszki tez. I zdaje sie, ze juz duzi. Ja bede pic kawe, a oni siedziec.
Aha, laptopa tez nie dostana. Ponoc sie klocili. No to szlus.
Kilka zdjec:
Moj ulubiony chrzesniak Maciek (mysli pewnie co Marian robi na laptopie) |
Moj ulubiony chrzesniak Maciek (oglada katalog z klockami Lego) |
Jak widac: Ania w pudelku |
Na dzis tyle. Bede sie zastanawiac nad sankcjami dla synow.
Czy ktos moze ma dyby do pozyczenia na czas nieokreslony?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz