Atrament cos w sobie ma...
Jedrka ziemniaki na przyklad w atramencie:
I atramentowa (atramentem pisana) bajka dla niegrzecznych dzieci, ktora wylonila sie spod piora sama z siebie:
Marmolada z bulki wpadla do piaskownicy. Dziecko zaczelo okropnie plakac. Poblisko pasaca sie owca dostala niestrawnosci i zjadla wrzeszczace dziecko ze zloscia. Przelatujacy niedaleko smok zobaczyl zlosliwosc owcy i postanowil ja ukarac. Zlecial w dol, otrworzyl paszcze i zanim owca zdazyla powiedziec be, juz jej nie bylo.
Nie oszukujmy sie, smok zlapal dwa wroble za jednym zamachem: owce i dziecko.
Ale ze dziecko wciaz wrzeszczalo, a owca sie trzesla ze strachu, smok tez dostal niestrawnosci i musial poleciec do doktora. Doktor zalecil picie duzej ilosci tranu i piwa. Dzieki temu owca i dziecko sie wyleczyly ze zlosci a jednoczesnie upily i dostaly okropnej czkawki. Smok dostal czkawki tez. Po trzech godzinach takiej wariackiej jazdy poczul sie calkiem niedobrze i cala zawartosc zwymiotowal do sedesu. Cudem owca i dziecko wciaz byly zywe, choc pijane i lekko otumanione. Z trudem wygrzebaly sie z sedesu i ruszyly jedne do domu, a drugie do obory.
Od tego czasu dziecko nie ryczalo bez powodu, owca byla bardziej tolerancyjna wobec wrzeszczacych dzieci, a smok nigdy wiecej nie wymierzal juz sprawiedliwosci brzydkim owcom.
Przerzucil sie za to na ksiezniczki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz